I CO DALEJ?
NA WARSZTACIE: Opowieści Szeherezady, W11, Życie Pi
Siedzieliśmy przy kolacji po całym dniu pracy w zoo. Ja,
Gosia i jej synowie (8 i 5 lat). W związku z miejscem naszej pracy, rozmowa
zeszła na film „Życie Pi”. W zasadzie Gosia wspomniała o tym filmie tylko
dlatego, że siedzieliśmy w zoo. Opowiedziała krótko, że główny bohater był
synem właściciela zoo i ojciec uczył go, jak ma się zachowywać w stosunku do
zwierząt, pokazywał jakie mogą one być niebezpieczne, uczył jak przeżyć. Film,
jest całkiem mądry, do tego nieskończenie piękny wizualnie. Niemniej, kiedy
Gosia zaczęła zachwycać się estetyką filmu, młodszy z jej synów obruszony
zapytał:
- Ale mamo! Co było dalej?
Trach! I tutaj zaczyna się magia opowiadania. Przymiotniki i
opisy można schować do kieszeni. Nie jest ważne „jak?”, ważny jest następny
krok. Ważne jest to, co jeszcze nie zostało powiedziane, kolejny etap przygody
obdarty z jakiejkolwiek estetyki. Wymyślmy przykład:
„Spotkał ją przypadkiem, kiedy przechodził nocą przez most”
… i co dalej. W zasadzie nie jest ważne, jaki był most, albo
jaka była „ona” ( choć „one” zazwyczaj są piękne), ważne jest to, co było
wynikiem tego spotkania. Wyznał jej miłość? Napadli razem na bank? Zabił ją a
potem zjadł? Na pewno coś było dalej. Po jednym wydarzeniu przychodzi następne,
bo taka jest mechanika opowiadania (w przeciwnym wypadku, po co opowiadać? po co słuchać?), a
może i mechanika całego życia. Zdaje się, że gdzieś w podstawach naszego
myślenia, pytanie „co było dalej?”, funduje rozumienie świata. Bez ciągu przyczynowo skutkowego, trudno
poruszać się po rzeczywistości.
Sprawdzalność zasady
Nie trzeba wiele, żeby przykuć w ten sposób naszą uwagę.
Dobrym przykładem są takie produkcje jak W11 czy, jeszcze bardziej, „Dlaczego
ja?”. Robione bez wysiłku intelektualnego i artystycznego, naiwne fabułki,
bazują przede wszystkim na chęci poznania tego, co dalej. Nie ma znaczenia, że
drewniana gra aktorska przyprawia o mdłości, nie liczy się nawet to, że
zakończenie wiadome jest już po 10 minutach – liczy się opowieść. Cegiełka po
cegiełce, segment po segmencie dowiadujemy się, co jest dalej. Nie na końcu (bo
to zazwyczaj wiadomo), ale dalej. Czekamy na następny krok bohatera, chociaż
świerzbią nas palce, żeby wyłączyć telewizor. Ale nie, coś nas powstrzymuje,
coś każe nam śledzić historię, chłonąć ją, niezależnie od obrzydzenia, jakie w
nas wzbudza jej mierność. To jest własnie to pytanie: „co było dalej?”.
Szeherezada
Dziś towarzyszą nam ilustracje, których autorką, jest Virginia Frances Sterrett ze zbioru Arabian Nights. O zbiorze i o samej autorce kilka słów razem następnym. Tutaj pojawiają się one dlatego, że to właśnie Szeherezada była mistrzynią wykorzystywania zasady "i co dalej". Dzięki temu, że wiedziała jak opowiadać i gdzie przerwać, przez prawie trzy lata odwlekała swoją śmierć. Odwlekała ją tak skutecznie, że w międzyczasie urodziła trójkę dzieci, a jej mąż w ogóle stracił ochotę, na uśmiercanie jej. Dzięki tej zasadzie główni bohaterowie Baśni Tysiąca i jednej nocy, mogą w szczęściu i miłości dożyć swoich dni.
Baśń wie, co dalej
Baśń rozumie tę zasadę. Baśń żyje dzięki niej. Wiemy, że na
końcu bohaterowie „żyli długi i szczęśliwie”, więc nie o zakończenie chodzi. Chodzi
o przebieg opowieści. O jej rytm i kolejne segmenty, chodzi o to, „co było
dalej?”. Baśń wie jednak coś, czego nie wiedzą twórcy „Dlaczego ja?”. Baśń wie,
że trzeba mądrze odpowiadać na to pytanie. Za każdym razem, kiedy pojawia się
to pytanie, domaga się ono mądrej, moralnej odpowiedzi. Dalej jest coś, co ma
zbliżyć słuchacza do ślubu królewskiej pary, czy zdobycia skarbu. To jest
potężna odpowiedzialność, ciążąca na opowiadającym.
I wskazówka dla niego. Kiedy opowiada baśń, musi doskonale
pamiętać, co wydarza się krok po kroku, poszczególne segmenty baśni wyznaczają
kolejne przystanki. Budują rytm, ale także symboliczną głębię baśniowej
rzeczywistości. To jest to, co pozwala baśni się nie starzeć. To jest to, co
przykuwa do niej. Nie wolno uronić ani kropelki z tego, co ma do zaoferowania.
Jest to też dobre zabezpieczenie podczas opowiadania. Może ryzykownie, ale
śmiem twierdzić, że dobra fabuła, nawet jeśli źle opowiedziana, ma szansę
obronić się sama. Dlaczego? Dlatego, że słuchacza o wiele bardziej niż odpowiedź
na pytanie, jak piękna była księżniczka, interesuje odpowiedź na pytanie „co
było dalej?”.
Komentarze
Prześlij komentarz