Strategie rodzicielskie
Nie wszyscy rodzice są doskonali. Czasem robią dzieciom krzywdę celowo, jak to w zwyczaju mają złe macochy, a czasem tak bardzo kochają oni swoje dzieci, że nie chcą ich stracić. Chcą, żeby dzieci były zawsze przy nich, nawet jeśli dziecko nigdy nie miałoby przez to dojrzeć. Jak mówią o tym baśnie?
Dziś trzy przykłady niedoskonałych rodziców. Tych którzy chronią dzieci przed światem i tych, którzy grożą. Tych, którzy nie chcą, żeby ich dzieci dojrzały.
Stopień pierwszy: "Kiedy Różyczka będzie miała piętnaście lat, ukłuje się wrzecionem i umrze". Z takimi życzeniami zostawiła zła wróżka nowego członka królewskiej rodziny. Sytuację dość niezręczną załagodziła co prawda następna wróżka, zamieniając śmierć na stuletni sen, jednak nie uspokoiło to ojca. Król postanowił usunąć z kraju wszystkie wrzeciona, żeby jego córka na pewno nie dotknęła kiedykolwiek, któregokolwiek z nich. To oczywiście początek "Śpiącej królewny".
Stopień drugi: Królewicz bawił się piłką. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że niesforna zabawka wpadła do klatki z dzikim człowiekiem. Dziki człowiek nie chciał oddać chłopcu piłki, chyba że ten otworzy klatkę. Kluczyk do niej znajdował się pod poduszką matki chłopca. Tak zaczyna się baśń o "Żelaznym Janie".
Stopień trzeci: Sinobrody zostawił swoją żonę z pękiem kluczy. Nie wolno było jej otwierać tylko jednego pokoju, który został jej precyzyjnie wskazany. Za otwarcie groziła jej śmierć.
Myśląc o zachowaniu króla, królowej i Sinobrodego chciałbym dziś opowiedzieć o trzech różnych strategiach sprawowania władzy nad dzieckiem.
Wszystkie wrzeciona świata, czyli ukrycie
"Śpiąca królewna" to jedna z lepiej omówionych baśni. Interpretacje zwracają uwagę na to, że trzynaście wróżek symbolizuje trzynaście miesięcy księżycowych, co wiąże się z kobiecym cyklem menstruacyjnym i kwestią dojrzewania.
Dziewczynka już w kołysce zostaje skonfrontowana ze swoją przyszłością. Będzie piękna, mądra i cnotliwa, co bardzo podoba się jej rodzicom, niestety, kiedy przychodzi do sprawy tak elementarnej jak stanie się kobietą, cała ta piękna wizja leci na łeb. Trzynasta wróżka (ta nie zaproszona) gra bardzo ostro - na narzędzie zagłady wybiera wrzeciono - symbol absolutnie kobiecy. W czasach z których pochodzi baśń być kobietą znaczyło prząść, a prząść znaczyło tyle, co być kobietą.
Dziewczynka już w kołysce zostaje skonfrontowana ze swoją przyszłością. Będzie piękna, mądra i cnotliwa, co bardzo podoba się jej rodzicom, niestety, kiedy przychodzi do sprawy tak elementarnej jak stanie się kobietą, cała ta piękna wizja leci na łeb. Trzynasta wróżka (ta nie zaproszona) gra bardzo ostro - na narzędzie zagłady wybiera wrzeciono - symbol absolutnie kobiecy. W czasach z których pochodzi baśń być kobietą znaczyło prząść, a prząść znaczyło tyle, co być kobietą.
Król rozkazuje ukryć wrzeciona, żeby chronić swoją córkę. Rozkaz jego dotyczy nie tylko Różyczki, dotyczy on wszystkich wrzecion w całym królestwie. Przez strach o życie swojej córki, król sprawia, że przędzenie ustaje na wszystkich jego ziemiach. Nie tylko jego córka nigdy nie będzie miała sposobności dowiedzieć się czym jest przędzenie. Wraz z nią nie dowiedzą się tego setki innych dziewczynek.
Czego król nie wie, to to, że nie wrzeciona powinien się obawiać, lecz płynącego czasu. Sen Różyczki nie pochodzi tylko z ukłucia. Pochodzi on z tego, że na piętnaście lat zatrzymany został naturalny proces rozwoju królewny. Decyzja króla wrzuciła dziewczynę w próżnię, odcięła od tego, czym miała się stać. Sen, był tylko naturalną konsekwencją tego odcięcia. Próby zapewnienia bezpieczeństwa, przerodziły się w stagnację. A potem stagnacja ta zaczęła obrastać kolcem. Być może kolce to błogosławieństwo, bo chroniły dziewczynę przed światem, zanim mogła do niego wrócić. Być może zaś to kolejne z przekleństw nadopiekuńczości ojca i absolutnej ochrony, jaką chciał córce zapewnić. Wszak wielu młodych mężczyzn zginęło wśród tych kolców próbując dostać się do zamku.
Ochrona odcina poprzez niepokazywanie, nietłumaczenie, nieprzygotowywanie. Rodzice zamiatają niewygodne tematy pod dywan i kiedy przychodzi dorastającej osobie skonfrontować się z seksem, przemocą, brakiem akceptacji, czy własnym dorastaniem, są na to niegotowe. Rodzice nie rozmawiają z dziećmi o wierze, więc dzieci wierzą w cokolwiek. Nie rozmawiają o sztuce, więc dzieci doszukują się jej w multipleksach, nie rozmawiają o literaturze, więc dzieci czytają byle co.
Nie można pozwolić, żeby dziecko wciąż pozostawało dzieckiem. Czas i tak płynie, a miarą naszego rozwoju jest to, jak zmieniamy się z jego upływem. Dzieckiem można być tylko przez chwilę, a potem przychodzi czas na to, by dziewczynki stały się kobietami, a chłopcy mężczyznami. Twierdzenie, że jest inaczej, jest oszukiwaniem rzeczywistości. A rzeczywistość nie lubi być oszukiwana.
Złota piłka, czyli odwracanie uwagi
Wyobrażam sobie tę scenę tak: Królewicz bawi się piłką na placu. Obok w klatce siedzi dziki człowiek. Klatka jest w tym miejscu, od kiedy chłopiec pamięta, więc zupełnie nie zwraca na nią uwagi. Ten dziwny kudłaty gość, siedzący w środku, czasem być może go intrygował, ale ostatecznie, nie jest im razem po drodze... do pewnego momentu. Kiedy przychodzi odpowiednia chwila, chłopiec i tak wchodzi z dzikim w kontakt. Bo dziki człowiek jest dla królewicza tym, czym dla księżniczki jest wrzeciono.
Królewicz podchodzi do dzikiego człowieka z zainteresowaniem. Przychodzi czas, kiedy na zamkowej wieży zaczyna postukiwać pedał kołowrotka, przy którym staruszka przędzie nici, wabiąc królewnę w stronę wrzecion i przychodzi czas, kiedy piłka toczy się tam gdzie ma - prosto do klatki dzikiego człowieka. Dziki człowiek zaczyna z młodzieńcem rozmawiać, wchodzi z nim w typowo męską komitywę, obiecując wspólne przygody. Pierwszą z nich jest kradzież kluczyka.
I tutaj natrafiamy na sprytną strategię matki chłopca. Prawie niczego przed nim nie ukrywa. Dzikus od zawsze siedzi w klatce na placu. Chłopiec może i ma kontakt z męskością, ale nie na tym skupiona jest jego uwaga. Dostał do zabawy wspaniały gadżet, zabawkę ze szczerego złota, żeby nie przyszło mu czasem do głowy pomyśleć o czymkolwiek innym. Mógł wychodzić na podwórko, gdzie w klatce siedział Dzikus, a i tak nigdy nie zaprzątał sobie nim uwagi. Tak zniewala się męskość. Chłopcy mają swoje gadżety, mają swoje zabawy i to zabawy, które często reklamowane są twarzą dzikiego człowieka, mają swoje sporty ekstremalne, mają wszelkie protezy dzikości wykonane ze "złota" lub elektroniki pierwszego sortu (a czasem drugiego, trzeciego i dalej). Nie jest to atak na gadżety - mężczyzna ma w sobie coś takiego, jak wrodzoną pasję do gadżetów, jednak lubienie ich i orientowanie się w nich, to nie to samo, co skupienie całej swojej uwagi na złotej piłce.
Matka robi podmianę - zamiast złotego klucza, daje chłopcu złotą piłkę. Jej chłopczyk w ten sposób pozostanie jej chłopczykiem. Męskość? W porządku, chłopiec dobrze ją zna, przecież co dnia ogląda ją w klatce. Poza tym w ogóle go ona nie interesuje. Ma swoją piłkę... i nie ma pojęcia, gdzie znajduje się klucz do klatki z dzikim człowiekiem.
Jego chłopięcość jest bezpieczna. Jego męskość - zgubiona.
Te właśnie drzwi, czyli ostrzeganie
Sinobrody jako ojciec?
Na pewno staje się on dla swojej żony tym, czym był ojciec Różyczki, albo matka królewicza z "Żelaznego Jana" - strażnikiem na progu dorosłości, tej seksualnej, jak i tej duchowej. Był to ojciec (figura ojca), ale jeśli mogę tak powiedzieć, ojciec świadomy. Wiedział, że ukrywanie czegokolwiek nie ma sensu, że jego żona-córka prędzej, czy później i tak zajrzy do komnaty zwanej dojrzałością. Zamiast więc ukrywać wszystko, co ma z seksualnością i dojrzewaniem związek, robi rzecz inną. Wskazuje na to palcem i mówi, że nie wolno.
Na pewno staje się on dla swojej żony tym, czym był ojciec Różyczki, albo matka królewicza z "Żelaznego Jana" - strażnikiem na progu dorosłości, tej seksualnej, jak i tej duchowej. Był to ojciec (figura ojca), ale jeśli mogę tak powiedzieć, ojciec świadomy. Wiedział, że ukrywanie czegokolwiek nie ma sensu, że jego żona-córka prędzej, czy później i tak zajrzy do komnaty zwanej dojrzałością. Zamiast więc ukrywać wszystko, co ma z seksualnością i dojrzewaniem związek, robi rzecz inną. Wskazuje na to palcem i mówi, że nie wolno.
Oczywiście nie jest możliwe, żeby dziewczyna trzymała się z daleka od swojej komnaty (bo ta komnata, to było coś najbardziej jej w całym zamku) - zakrwawione ciała kobiet, to ciała kobiet dojrzewających, ciała przerażające, bo ranne. To, co mieszka w krwawej komnacie, to droga wszystkich kobiet. Droga do dojrzałości.
A sinobrody? Ojciec okrutny, Satrun, wyrzekający się swojego potomstwa, próbujący pochłonąć je z powrotem w swoje trzewia (trzewia swojego zamku). Starzec, który zatracił zdolność wędrowania wraz z życiem. Zamiast tego, woli upychać je w stęchłe mury swojego zamczyska. Sinobrody to ten, który myśli, że wraz z nim przeminie rzeczywistość, że on trzyma w ręku szalę życia i śmierci, że to on ze swoją siną brodą jest wieczny, że jako jedyny ma rację bytu.
To czego brakuje żonie, to młodość, to buzująca energia, kogoś, kto dopiero zaczyna życie. Jej pobyt w zamku sinobrodego to zatrzymanie, to stagnacja. Ale nie bierność. To czas, kiedy zasadzone w ziemi nasiono przygotowuje się do eksplozji stronę nieba, to sen śpiącej królewny.
Żona czekała, aż to, co stać się musiało, stało się. Nawet pod groźbą kary nie mogła powstrzymać tego, co dzieje się w jej ciele, co dzieje się w jej wnętrzu. To coś narastało przez sto kolejnych pokoi. Za każdym razem, kiedy kolejny klucz otwierał tajemnicę kolejnej komnaty, tego czegoś w jej wnętrzu było więcej i więcej. Wreszcie zostały ostatnie drzwi... a za nimi to, co nieuniknione, krew prawdziwego życia, jej życia... i wyrok.
Żona czekała, aż to, co stać się musiało, stało się. Nawet pod groźbą kary nie mogła powstrzymać tego, co dzieje się w jej ciele, co dzieje się w jej wnętrzu. To coś narastało przez sto kolejnych pokoi. Za każdym razem, kiedy kolejny klucz otwierał tajemnicę kolejnej komnaty, tego czegoś w jej wnętrzu było więcej i więcej. Wreszcie zostały ostatnie drzwi... a za nimi to, co nieuniknione, krew prawdziwego życia, jej życia... i wyrok.
Sinobrody, ten zły, ten który pragnie kontrolować to, czego kontrolować się nie da. Władza, jaką posiadał nad zamkiem, wydawała mu się absolutna. Pol Pot, Kim Dzon Ill, Amin, Kaddafi - wszyscy oni skrywali się za jego niebieską brodą. Jego umysł stanął ponad wszelkimi prawidłowościami natury. "Bądź taka, jak powiedziałem ci, że masz być. Przecież znasz zasadę". Nic z tego, panie sinobrody. Życie jest silniejsze niż twoja dyktatura. Dzieci, które poczuły swoją krew na rękach i które odnalazły upiorną komnatę w swoim wnętrzu, już nie mają wyboru, muszą iść. Muszą iść.
Choć z drugiej strony - czy kiedy na dziecku spoczywa groźba śmierci, czy będzie chciało otwierać kolejne komnaty, czy będzie miało na tyle odwagi, żeby dotrzeć do tej, w której skryta jest jego prawdziwa tożsamość. Poproście kogoś, żeby krzyknął, tak po prostu. Spróbujcie sami krzyknąć, tak po prostu (jeśli macie warunki, to może nawet teraz). Dziecko, któremu grozi śmierć, może nie chcieć w ogóle patrzeć na klucze. Może samo zacząć przestrzegać przed otwieraniem kolejnych drzwi, bo wie, że palec sinobrodego naznaczył je śmiercią. I dziecko nawet się nie spostrzeże, gdy jego twarz obrośnie puchem w sinym kolorze i samo zacznie grozić innym śmiercią.
Jest jedno pytanie, na które nie potrafię znaleźć odpowiedzi, a które dręczy mnie, gdy piszę ten tekst, dręczy, kiedy włączam wiadomości. Dręczy, kiedy patrzę na kolejne zastępy sinobrodych wchodzące w życie i życie blokujących. Dręczy mnie, kiedy widzę śpiące królewny, które mogłyby być wspaniałymi kobietami i królewiczów, którzy zamiast poznawać swoją wartość, wolą poznawać wartość swojej złotej piłki (czymkolwiek by ona nie była). Dlaczego tak się dzieje? Po co te wszystkie strategie? Po co rodzice robią swoim dzieciom to, co robią? No po co?
***
Dzisiejsze ilustracje sponsorują: Pierre Droal, Eywind Earl, Majali, John Berkley, Sebastiaan van Donick, Stephen Web
Myśli po drodze, albo przypisy:
Śpiąca królewna: jeśli zaproszono dwanaście wróżek, a ta nie zaproszona była trzynastą, ale wepchała się przed dwunastą wróżkę i ta która była dwunasta, składała życzenia jako trzynasta, to która była dwunasta, a która trzynasta?
Zła była - 12/13 (niepotrzebne skreślić)
Dobra była - 12/13 (niepotrzebne skreślić)
Jak to wpłynie na interpretowanie baśni.
Ostatnia wróżka musiała przecież mieć coś na myśli, kiedy przyszła w odwiedziny do królewny. Musiała jednak zmienić swoje życzenie, żeby uratować królewnie życie. Pytanie więc brzmi: Jakiego życzenia Różyczka nie usłyszała od ostatniej wróżki?
Jeżeli przez 15 lat w królestwie nie przędzono, w jakich łachmanach musieli chodzić tam wszyscy!
Żelazny Jan:
pisząc fragment o gadżetach, ciągle stawało mi przed oczami logo firmy Toys for Boys - miejsce, w którym mieszkają idealnie bezużyteczne gadżety, które absorbują tony uwagi.
Gadżetem w zasadzie może być wszystko. Kwestia nie przedmiotu, a tego jaką percepcją go darzymy. Apple robi świetne komputery, które w większości kupowane są ze względu na nadgryzione jabłko, którym można pochwalić się znajomym. Podobnie z markowymi samochodami, ciuchami i wszystkim.
O ile łatwo wnioskować, kto schował kluczyk pod poduszkę, o tyle trudniej odpowiedzieć na pytanie - kto zamknął dzikiego człowieka w klatce. Królowa, czy król? A może jeszcze ktoś inny?
Sinobrody
Czy krwawa komnata była najbardziej męską, czy najbardziej kobiecą częścią tej opowieści? Fascynuje mnie pojemność tej baśni. Wskazówka prowadzenia interpretacji baśni - nie zniewalać sensów w jedną interpretację. Wyznaczać wyraźną granicę pomiędzy interpretacjami. Funkcja poznawcza interpretowanie i funkcja ludyczna nie upoważniają mnie do produkowania bełkotu.
Wymienianie Hitlera i Stalina w kręgu największych dyktatorów stało się banalne... choć zdecydowanie wciąż zajmują pierwsze dwa miejsca w rankingu.
Choć z drugiej strony - czy kiedy na dziecku spoczywa groźba śmierci, czy będzie chciało otwierać kolejne komnaty, czy będzie miało na tyle odwagi, żeby dotrzeć do tej, w której skryta jest jego prawdziwa tożsamość. Poproście kogoś, żeby krzyknął, tak po prostu. Spróbujcie sami krzyknąć, tak po prostu (jeśli macie warunki, to może nawet teraz). Dziecko, któremu grozi śmierć, może nie chcieć w ogóle patrzeć na klucze. Może samo zacząć przestrzegać przed otwieraniem kolejnych drzwi, bo wie, że palec sinobrodego naznaczył je śmiercią. I dziecko nawet się nie spostrzeże, gdy jego twarz obrośnie puchem w sinym kolorze i samo zacznie grozić innym śmiercią.
Pytanie
Jest jedno pytanie, na które nie potrafię znaleźć odpowiedzi, a które dręczy mnie, gdy piszę ten tekst, dręczy, kiedy włączam wiadomości. Dręczy, kiedy patrzę na kolejne zastępy sinobrodych wchodzące w życie i życie blokujących. Dręczy mnie, kiedy widzę śpiące królewny, które mogłyby być wspaniałymi kobietami i królewiczów, którzy zamiast poznawać swoją wartość, wolą poznawać wartość swojej złotej piłki (czymkolwiek by ona nie była). Dlaczego tak się dzieje? Po co te wszystkie strategie? Po co rodzice robią swoim dzieciom to, co robią? No po co?
***
Dzisiejsze ilustracje sponsorują: Pierre Droal, Eywind Earl, Majali, John Berkley, Sebastiaan van Donick, Stephen Web
Myśli po drodze, albo przypisy:
Śpiąca królewna: jeśli zaproszono dwanaście wróżek, a ta nie zaproszona była trzynastą, ale wepchała się przed dwunastą wróżkę i ta która była dwunasta, składała życzenia jako trzynasta, to która była dwunasta, a która trzynasta?
Zła była - 12/13 (niepotrzebne skreślić)
Dobra była - 12/13 (niepotrzebne skreślić)
Jak to wpłynie na interpretowanie baśni.
Ostatnia wróżka musiała przecież mieć coś na myśli, kiedy przyszła w odwiedziny do królewny. Musiała jednak zmienić swoje życzenie, żeby uratować królewnie życie. Pytanie więc brzmi: Jakiego życzenia Różyczka nie usłyszała od ostatniej wróżki?
Jeżeli przez 15 lat w królestwie nie przędzono, w jakich łachmanach musieli chodzić tam wszyscy!
Żelazny Jan:
pisząc fragment o gadżetach, ciągle stawało mi przed oczami logo firmy Toys for Boys - miejsce, w którym mieszkają idealnie bezużyteczne gadżety, które absorbują tony uwagi.
Gadżetem w zasadzie może być wszystko. Kwestia nie przedmiotu, a tego jaką percepcją go darzymy. Apple robi świetne komputery, które w większości kupowane są ze względu na nadgryzione jabłko, którym można pochwalić się znajomym. Podobnie z markowymi samochodami, ciuchami i wszystkim.
O ile łatwo wnioskować, kto schował kluczyk pod poduszkę, o tyle trudniej odpowiedzieć na pytanie - kto zamknął dzikiego człowieka w klatce. Królowa, czy król? A może jeszcze ktoś inny?
Sinobrody
Czy krwawa komnata była najbardziej męską, czy najbardziej kobiecą częścią tej opowieści? Fascynuje mnie pojemność tej baśni. Wskazówka prowadzenia interpretacji baśni - nie zniewalać sensów w jedną interpretację. Wyznaczać wyraźną granicę pomiędzy interpretacjami. Funkcja poznawcza interpretowanie i funkcja ludyczna nie upoważniają mnie do produkowania bełkotu.
Wymienianie Hitlera i Stalina w kręgu największych dyktatorów stało się banalne... choć zdecydowanie wciąż zajmują pierwsze dwa miejsca w rankingu.
Komentarze
Prześlij komentarz