Dziewczynki Ceasara
Typ estetyki wykorzystywany przez Raya Ceasara, jest mi dość odległy. Wrzuca odbiorcę w niesamowitość dość śliską i chłodną, w kształt zdeformowany, ocierający się o pierwotne lęki. Prace artysty przenoszą nas w świat, jak z opowieści Lewisa Carrolla, lecz spotworniały, przepuszczony przez pryzmat dość specyficznej percepcji.
Caesar pracował przez 17 lat jako fotograf medyczny w Szpitalu Dziecięcym w Toronto. Obserwował świat dziecięcego cierpienia (głównie dzieci chore na raka) i dziecięcego heroizmu, który sprawia, że sam proces dorastania stawał zniekształcony. Bohaterkami Caesarowskiego imaginarium są przede wszystkim dziewczynki, uchwycone w procesie dorastania. Specyfika sytuacji, w której się znalazły sprawia, że proces ich dorastania czasem przyspiesza, czasem zatrzymuje się gdzieś pomiędzy dziewczynką a kobietą. Uwiecznione.. uwięzione. Sam Caesar mówił w jednym z wywiadów, że fotografie były dla niego, jak pisanie pamiętnika, pozwalały przelać gdzieś własne przeżycia... i pozbyć się ich z głowy.
Potem te obrazy zaczęły żyć, ale już w opowieściach. W wyrenderowanych trójwymiarowych lolitkach, żyjących na styku barokowej estetyki, Alicji w Krainie czarów i wyobraźni rodem z powieści Lovecrafta.
Gdyby ktoś miał ochotę zobaczyć prace Caesara na żywo - obecnie w Richard Goodall Gallery w Manchesterze jest ich wystawa (wspólnie z Diną Goldstein).
Więcej prac Caesara znajdziecie TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz