Stare baby są mądrzejsze
Przygotowując się do zajęć, w ręce wpadł mi artykuł na temat wierzeń ludów syberyjskich. W związku z tym, że mózg zaczął przerabiać przeczytany materiał na swoje, chciałbym się z Wami podzielić kilkoma luźnymi myślami, jakie od wczoraj chodzą mi po głowie. Będzie o ogniu i o tym, że stare baby są mądrzejsze.
Po pierwsze, Enenkowie i Jakuci zazwyczaj nie składali ofiar z upolowanego jedzenia (tak mówił artykuł). Jeśli chcieli przejednać opiekuńczego ducha jakiegoś terenu do tego, by pozwolił im pomyślnie ukończyć polowanie, składano ofiary najczęściej z mleka albo kumysu. Proces wymiany, "my dajemy ci życie, powiedzmy wiewiórki, za co ty dasz nam życie, powiedzmy jelenia i ośmiu królików", nie był częsty. Zabijało się tylko po to, żeby jeść, co w warunkach srogiej zimy i poruszania się po wiecznej zmarzlinie było dość uzasadnione. Łapanie czegokolwiek było kolosalnym wysiłkiem. Marnowanie tego wysiłku, kolosalną głupotą.
No chyba, że chodziło o ogień. Jemu można było raz do roku, złożyć w ofierze, jakąś wiewiórkę, albo zająca. Dlaczego? Bo ogień jest czymś więcej niż tylko jedzeniem. Bez niego szanse na przetrwanie dramatycznie maleją. Grzał, pozwalał, suszyć ubrania, wędzić mięso, a do tego dym gromadzący się w szałasie/ziemiance/jurcie/usie skutecznie chronił mieszkańców od robactwa (poza tym - dym służył także jako impregnat skórzanej powłoki namiotu). Warto więc zjednać sobie jego przychylność, nawet za cenę odjęcia od ust pożywnej porcji mięsa.
A tak w ogóle, to nie od jego, tylko od jej. Bo w tamtych regionach, ogień jest najczęściej kobietą, najczęściej też starą. A kobiety są jego strażniczkami. Ogień jest starą, mądrą kobietą, o którą trzeba dbać. Nie można jej obrażać, nie można wrzucać do ognia śmieci, nie wolno nawet przecinać dymu ostrym narzędziem - to może zranić ducha ognia, a co za tym idzie, może sprawić, że duch ten się na domostwo wypnie i sobie pójdzie, pozostawiając mieszkańców na pastwę mrozu. Nie wiem, czy traktowanie ognia z takim szacunkiem i identyfikowanie go jako kobiety, przekładało się na szczególne traktowanie kobiet..
Obostrzeń dotyczących ognia jest wiele i warto o nich poczytać, ale w zasadzie nie po to zacząłem ten wpis. Myśl, jaka przyszła mi do głowy kiedy czytałem o tej starej-babie-ogniu, była następująca: Kto jest mądrzejszy, stare baby, czy stare chłopy? Moja odpowiedź jest następująca. W związku z tym, że baby odpowiedzialne są za pilnowanie ognia, to właśnie im należy się laur pierwszeństwa.
Powodów ku temu jest kilka. Po pierwsze, mówiąc o kulturach pierwotnych, mężczyźni są w świecie. Wychodzą do lasu, gdzie poznają, zdobywają, mierzą się z rzeczywistością. Swoje odkrycia, wraz z kilkoma ubitymi wiewiórkami, przynoszą do domu. Dzielą się nimi przy ogniu, czyli w miejscu, w którym panuje kobieta. Umówmy się, pomimo bardzo wysokiego mniemania o sobie, pojedynczy facet nie jest w stanie zgromadzić jakiejś spektakularnej wiedzy. Jego informacje są szczątkowe. I kiedy je zdobędzie - zawsze przynosi je do ogniska. A kobieta siedzi przy ogniu... zawsze. Kobieta, jeśli słucha oczywiście, magazynuje pojedyncze doświadczenia, swego ojca, męża/mężów, i braci.
Co więcej, kiedy mężczyzna wychodzi, często nie wraca. Ginie na mrozie, przywala go drzewo, wpada do lodowatego strumienia, albo Wraz z jego śmiercią, pozostaje tylko to, co zdeponował przy ognisku. Kobiety trwają o wiele dłużej i, jeśli prawo danego plemienia nie każe im ginąć wraz z mężem, albo pozostawać wdowami do końca życia, przenoszą wiedzę martwych mężczyzn dalej.
Co więcej - kobiety żyją ze sobą. We wspólnotach. Nie dość, że gromadzą wiedzę mężczyzn, to jeszcze wymieniają ją między sobą. Wiedza mężczyzn roznosi się między jurtami czy usami (takie tipi, tylko, że syberyjskie) w rozmowach kobiet. A facet, choć w grupie zawsze ma ten kąt duszy, w którym jest samotnym wilkiem. Facet lubi przesiadywać w tym kącie.
A teraz najważniejsze - kobiety poza tym, co męskie, mają też to, co kobiece. Mają swoje własne tematy, które dla mężczyzn zakrawają na wiedzę tajemną, a co za tym idzie są często przez nich nieuświadamiane. To zresztą nie zmieniło się do dziś. No może poza tym, że światy mężczyzn i kobiet dość mocno się rozeszły. Może to dlatego, że już nie ma ognia. Tego, przy którym wędrowały opowieści i tego, którego ktoś mógłby strzec...
O babach i chłopach na przykładzie Jasia i Małgosi możecie poczytać TUTAJ
O babach i chłopach na przykładzie Jasia i Małgosi możecie poczytać TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz