Zagubieni Chłopcy
Na warsztacie: Narzeczona Zbójnika, Muzykancie z Bremy, Baśnie o zbójach, inicjacja mężczyzny, Piotruś Pan
W książce Dziewczynka w baśniowym lesie, Pierre Peju zasugerował, że jeśli młoda kobieta zgubi się w lesie i nie odnajdzie drogi powrotnej do społeczeństwa, ma wielkie szanse na to, by zostać wiedźmą. Wszystko, łącznie z jej płciowością zostanie pozbawione punktu odniesienia, a przez to straci całkowicie na znaczeniu. Dziewczynka przekształcać się będzie stopniowo w leśną babę: Pewną siebie, potężną, niebezpieczną, ale z drugiej strony także dość odpychającą (bo to seksualność jest tym, co przyciąga). Myśl poprowadzona jest ładnie i dość przekonująco, więc kiedy pierwszy raz ją przeczytałem z przyjemnością dorzuciłem ten obraz dziewczynki-wiedźmy do puli własnych inspiracji.
Wczoraj jednak uderzyło mnie to, że taka historia dotyczy jedynie kobiet. Co z kolei zrodziło pytanie, jak wygląda taki motyw dla chłopców. To myślenie zaczęło się od książki Richarda Rohra Tożsamość Mężczyzny i rozdziału na temat podważania męskiej inicjacji w dzisiejszym społeczeństwie. Pozwólcie zatem, że w kilku poniższych słowach podzielę się z Wami, zarówno wypisami z czytanego przeze mnie tekstu, jak i swoimi przemyśleniami.
Droga siły
Chłopiec zagubiony w lesie nie staje się czarnoksiężnikiem, ani magiem, ani czarodziejem (niepotrzebne skreślić), nie - on staje się zbójnikiem. Przypomnijcie sobie chociażby Muzykantów z Bremy. Jedynym światełkiem, jakie znajdują nocą w środku lasu zwierzęta jest właśnie chata zbójników. W Narzeczonej zbójnika sytuacja jest identyczna, najpierw kończy się to, co znane i zaczyna las, a potem, po bardzo długiej podróży w głąb tego lasu, narzeczona trafia na dom zbójców-kanibali. W innej baśni zagubiony bohater trafia do chaty zbójeckiej i żeby przeżyć, zgadza się na przyłączenie do szajki. Za każdym razem dom jest głęboko w lesie i za każdym razem zamieszkują go prawie wyłącznie mężczyźni.
Zbójnik w przeciwieństwie do wiedźmy, nie traci swojego uroku, przynajmniej nie tego, którym wabić może kobiety. Nie traci on męskiej siły, nie traci brawury. W przeciwieństwie jednak do baśniowego bohatera (i podobnie jak zagubiona dziewczynka) zbójnik nie posiada nic, co łączyłoby go ze społeczeństwem. Nie obowiązują go ani normy, ani społeczna odpowiedzialność. Niech przykładem będzie wymieniany już wyżej bohater Narzeczonej zbójnika. To, co robi w tej baśni wraz ze swoimi kamratami jest przecież łamaniem jednego z najmocniejszych w naszej kulturze tabu - tabu jedzenia ludzkiego mięsa. Zbójnicy urządzają sobie kanibalistyczną ucztę, która bezdyskusyjnie wykreśla ich ze społecznego porządku i podkreśla to jak nieludzcy się stali.
Zachowanie takiego zbója na każdym kroku jest przede wszystkim manifestacją siły. Bo to siła jest wartością, która daje mu niezależność. Do tego zbój musi pokazać, że ta niezależność stoi w opozycji do wartości wyznawanych przez regularny świat. Kto wie - być może to właśnie leży u podstaw zbójeckiego kanibalizmu - negacja.
Siła i nie tylko
Od razu może pojawić się pewna wątpliwość - przecież baśniowy bohater często – tak samo jak zbójnik – jest tylko chłopcem zagubionym w lesie. Dlaczego więc on nie rezygnuje z norm społecznych, dlaczego on nie kończy jako zbój? Myślę, że główną różnicę stanowi tutaj podejście do przestrzeni, w której obaj się znaleźli. Dla baśniowego bohatera las jest bowiem jedynie pewnym etapem drogi, miejscem próby, utrwalenia wartości, a czasem walki i śmierci. Zbój zaś w lesie swoją podróż kończy. Bohater płynie, zbój zaś dryfuje. Bohater używa swojego topora do walki o sprawiedliwość, zbój do zdobywania skarbów.
Dodatkowo dla bohatera las to miejsce inicjacji. A zbój to ktoś, kto inicjacji unika. W tym miejscu pozwolę sobie do odwołania się do wspomnianej wyżej książki. Autor przytacza w niej przykład jednej z grup Australijskich Aborygenów, którzy szereg prób inicjacyjnych zamykali samodzielnym wykonaniem kamiennego topora. Ten topór był ich narzędziem, którym służyć mogli własnej społeczności. Wychodzili jako niedojrzali chłopcy, wracali jako odpowiedzialni mężczyźni - uposażeni do pracy dla swojego ludu. A potem przybyli Brytyjczycy, którzy jako dar przywieźli ze sobą stalowe siekiery. Lepsze i całkowicie za darmo. Rozdawano je wszystkim, nawet tym chłopcom, którzy nie przeszli jeszcze inicjacji. Okazało się, że chłopcy tacy byli odpowiedzialni za wzmożone akty przemocy. Otrzymali siłę, z którą nie wiedzieli jak sobie poradzić, moc bez potrzeby służenia tą mocą. I choć dysponowali dużo lepszym sprzętem niż ich ojcowie przed nimi, ich męskość przez brak inicjacji została bardzo dotkliwie podkopana. Nie wiedzieli co ze sobą zrobić, więc zajęli się niszczeniem... stali się zbójami.
I wiecie co - to ich bycie zbójem oznaczało słabość. być może brutalną, być może niszczycielską, ale słabość. Każda forma egoizmu jest w gruncie rzeczy oznaką słabości. Politycy, którzy nie potrafią dbać o swoje państwo, ojcowie, którzy olewają własne dzieci, mężowie, którzy nie potrafią zadbać o własne małżeństwa, czy wreszcie szereg facetów, którzy nawet nie wiedzą, jak wesprzeć kumpla w potrzebie (czasem może to oznaczać pożyczenie stówy, czasem chwila uwagi, a czasem stanowcze zrobienie lub niezrobnienie czegoś). Oni wszyscy są być może silni, ale na pewno nie robią tego, czego się od nich wymaga - nie zmieniają świata na lepsze.
Coraz więcej facetów po prostu się wycofuje. Co nie oznacza, że przez to tracą swoją moc. I może ociekają przy tym samczością, pokazują jacy to oni męscy nie są, ale w ostatecznym rozrachunku, ta cała ich męskość pozostaje niewiele warta. Są zbójami, którzy po swoim życiu pozostawią jedynie pasmo wypalonej ziemi i płaczących bliźnich.
Zbóje i piraci
Chyba jeden z najlepszych przykładów tego, jak działają tacy mężczyźni, którym nie udało się przejść inicjacji możemy znaleźć w Piotrusiu Panu. I bynajmniej tym razem nie chcę przytaczać tu Piotrusia jako najbardziej niedojrzałego z niedojrzałych mężczyzn (bynajmniej nie - mam do niego o wiele za dużo szacunku), ale zwrócić uwagę na to, w jaki sposób skonstruowane są relacje na wyspie.
Zagubieni chłopcy toczą zażarte boje z dzikimi bestiami, czerwonoskórymi i oczywiście piratami. Piraci tropią zaginionych chłopców, a jak się zdarzy to i czerwonoskórych, o bestiach nie wspominając. Czerwonoskórzy zaś gonią tak jednych, jak drugich i trzecich. Wszyscy ze wszystkimi się naparzają i gdyby nie to, że w ogrodach Kensingtońskich wciąż nieuważne nianie upuszczają niesfornych chłopców, populacja Nibylandii byłaby w ciągłym zagrożeniu. To jest świat brutalnej walki, w której trup ściele się gęsto. Zdarza się jednak tak, że na wyspę przybywa dziewczynka. Zagubieni chłopcy od razu upatrują w niej... matkę. Nie kochankę, nie siostrę, ale właśnie matkę. Wendy jest odpowiedzią na ich największą potrzebę. Jeszcze ciekawsze jest to, że kiedy piraci dowiadują się o dziewczynce, chcą ją porwać po to, żeby również mieć mamę. Cała ta książka jest opowieścią rozgrywającą się pomiędzy niedojrzałymi mężczyznami (nieważne czy dużymi, czy małymi) i dopiero, kiedy docieramy do ostatnich rozdziałów, w których Wendy jest już widzimy, jak piękny, ale jednocześnie jak mało warty jest świat chłopięcych intryg.
Sam lubię do tego świata wracać. Kiedy żona już śpi, lubię patrzeć w sufit i wspominać chwilę, do których wrócić już można jedynie dzięki pamięci. Jednak te chwile mają smak jedynie jako przeszłość i tak jest dobrze. O wiele gorzej, kiedy rano, włączając wiadomości, albo przeglądając prasę, widzę, że trwa tam wojna pomiędzy zaginionymi chłopcami a piratami, którzy o wiele bardziej niż władzy potrzebują matki. Ktoś rozdał lekkomyślnie stalowe siekiery zapominając nauczyć ich wszystkich, do czego te siekiery służą. I wszędzie tylko krzyki, chłopięce i wyjątkowo zbójeckie.
Do tematu zbójników jeszcze z pewnością wrócę, ale na dziś, chciałbym już zakończyć. Pozwólcie zatem, że zakończę życzeniami. Życzę Wam smakowania wspomnień, kiedy byliście dziewczynkami i chłopcami i solidnego stania w Waszej dorosłości. Dziś i każdego dnia.
pozdrawiam
Mateusz
ilustracje do wpisu sponsorują: Mable Lucie Attwell, serena malyon, Ernest Thesiger
Komentarze
Prześlij komentarz