NOCNE HARCE GEDEONA
Na warsztacie: Gedeon, rozbójnicy, prawda, męskość
Od kiedy zacząłem pisać o rozbójnikach, jak bumerang wraca do mnie historia Gedeona, która jest chyba najlepszym przykładem tego, co zrobić, żeby rozbójnikiem nie zostać. Pozwólcie zatem, że opowiem Wam interesujący mnie dziś fragment losów tego bohatera, a potem kilka myśli, które krążą chodzą mi po głowie. Całość możecie przeczytać w Księdze Sędziów (rozdziały 6-8).
Poprzednie dwa teksty dotyczące rozbójników i męskości znajdziecie tutaj:
A teraz do Gedeona:
Sytuacja Izraelitów była kiepska: Midianici i Amalekici najeżdżali ich ziemie i przed zbiorami niszczyli całe plony. Żeby się przed tym uchronić, Żydzi zbierali jeszcze niedojrzałe zborze i młócili je tam, gdzie nikt nie mógł ich dostrzec. Np. w tłoczni wina. Tam też poznajemy Gedeona. Przestraszonego chłopaka, którego nawiedza anioł z poselstwem od Boga. Bóg wybrał Gedeona na sędziego, czyli przywódcę swojego narodu. Problem jednak był taki, że Gedeon był do szpiku kości przerażony światem i sytuacją. Trząsł się na słowa anioła, trząsł się na myśl o tym, czego miał dokonać i raz po raz wystawiał Boga na próbę, żeby upewnić się na sto procent, czy to właśnie o niego chodzi i czy przypadkiem nie nastąpiła jakaś pomyłka. Te wątpliwości zostały mu zresztą do końca jego historii. nas jednak interesuje to, jak ta historia się zaczęła:
Midianici i Amalekici wraz ze swoimi mieczami, przywieźli także swoich bogów, których pomniki i ołtarze stawiali na centralnych placach miast. Bóg rozkazał Gedeonowi zniszczyć jeden z takich pomników.
I Gedeon zabiera się za to w sposób właściwy jego usposobieniu. Cichaczem, w środku nocy (nb. ze strachu przed własnym ojcem i innymi mieszkańcami swojego miasta, a nie najeźdźcami) burzy ołtarz Baala i nawet się do tego nie przyznaje.
A później dzieje się coś niesamowitego. W dochodzeniu zostaje wykryte, że aktu "wandalizmu" dopuścił się właśnie Gedeon. I choć początkowo mieszkańcy miasta chcą chłopaka zabić, stopniowo sami zyskują odwagę, by wyciąć w pień okupantów. Rozpoczyna się powstanie, na którego czele postawiony zostaje nie kto inny jak Gedeon.
Zachęcam do przeczytania całej historii tego sędziego, bo jest to chyba jedna z najbardziej fascynujących postaci biblijnych. A na pewno jedna z moich ulubionych. Ciągle niepewna siebie, ciągle pytająca, a przez to bardzo ludzka. Jej największą siłą, jest to, że działa, pomimo tego strachu, który ją przepełnia. I obiektywnie rzecz ujmując zostaje dla Żydów tym kim dla Greków był Leonidas. Z tą może różnicą, że Gedeon przeżył. Wróćmy jednak do tamtej nocy, w której nasz bohater niszczy pomnik Baala.
Rozdroża
Gedeon był absolutnie nieodważny. W związku z tym, do zadania, które otrzymał podszedł właśnie w taki sposób. Absolutnie nieodważny. Istotne jest jednak to, że go nie zbagatelizował. Bóg kazał, więc on wykonał. Próbował się wymigać, podważając autorytet przysłanego do niego anioła, ale kiedy to się nie udało - zrobił co trzeba.
I to jest pierwsza rzecz, która odróżnia Gedeona od rozbójników. Gedeon bierze odpowiedzialność za swoją misję. Bierze ją tak, jak stoi. Tchórzliwie, niepewnie, bez perspektywy zwycięstwa, ale się od niej nie odwraca. I to jest też pierwsza rzecz, której możemy się od Gedeona nauczyć.
Jeśli mamy coś do zrobienia, to to róbmy. nie musimy przy tym świetnie wyglądać, czasem nawet nie musimy być przygotowani do końca. Po protu to zróbmy. I bynajmniej nie chodzi mi tutaj o odhaczanie kolejnych punktów z listy obowiązków, ale o te rzeczy, które mogą coś zmienić. Chodzi o te rzeczy, których nawet nie wpisujemy na listę, bo na samą o nich myśl ogarnia nas trwoga. Zmiana pracy, albo pocałowanie dziewczyny, która zawsze się nam podobała, albo ważna rozmowa z mężem lub żoną, albo przyznanie się do czegoś, co zrobiliśmy lub kim jesteśmy. Wszystko to, czym dla Gedeona w tamtym momencie była walka o wolność.
Bo wiecie, że chodzi o wolność. Zawsze. Nawet kiedy jesteśmy komuś poddani, kiedy mamy względem kogoś obowiązki lub zobowiązania. W tym wszystkim chodzi o naszą duchową wolność. Możliwość poddania się czemuś (np. woli Bożej) z własnej woli, a nie z przymusu. Decyzje, które podejmujemy albo nas wyzwalają, albo zniewalają. Innych - nie ma.
Siły na zamiary
Gedeon wybiera bycie posłusznym, a potem działa, tak jak umie. Nieporadnie, bez wielkiego rozgłosu, ale skutecznie. To kolejna rzecz, której można się od niego nauczyć. Nie chodzi o to, jak coś zrobimy, chodzi o to, żebyśmy to zrobili. Jeśli decyzja została podjęta, nie przygotowujmy się do niej za długo. Nie szukajmy doskonałej sytuacji, która świetnie wyglądać będzie w mediach. Nie o to toczy się gra. Chodzi o popchnięcie świata do przodu nawet o kilka milimetrów, chodzi o to, żeby coś zmienić na lepsze.
I jeśli nie mamy odwagi na wielką zmianę, może mamy odwagę na małą. A jeśli tylko na tyle, to tyle zróbmy. Będziemy dzięki temu w innym miejscu, bliżej słusznej sprawy. Tej, która zmieni coś w życiu nie tylko naszym, ale i ludzi, którzy nas otaczają.
Zmiana
Kiedy to się stanie, kiedy w rzeczywistości, która nas otacza coś faktycznie się zmieni - nawet odrobinę - wsparcie może przyjść z zewnątrz. Prosta prawda mówi, że mały kamień może wywołać lawinę, ale żeby tak się stało, ktoś musi ten kamień rzucić. Gedeon to zrobił, mając odwagę o określonych rozmiarach (na moje oko, wielkości chomika) i dzięki temu inni też mogli w sobie odwagę odnaleźć. Co ciekawe - pierwszą osobą, która stanęła za nim murem, był jego ojciec, czyli osoba, której Gedeon w pierwszej kolejności obawiał się najbardziej.
Decyzja, by pójść wbrew swojemu charakterowi uczyniła z Gedeona bohatera. Nie dezerterował, jak robią to zbójnicy, nie dbał o siebie, ale zaufał słowom, które Bóg do niego przysłał. I dzięki temu, skończył jako bohater.
To co zrobił nie było wielkie. Wielkie były rezultaty, które dzięki temu uzyskał. I o tym pamiętajmy. Kroczek za kroczkiem przełamujmy swoje strachy. Przełamujmy je tam, gdzie najłatwiej jest nam je przełamać, dzięki czemu - choć ślimaczym tempem - będziemy zmierzać w stronę, która jest dla nas przeznaczona. Staniemy się bohaterami swoje własnej historii i kto wie, może tak jak Gedeon nawet przy niewielkim potencjale, pokonamy naprawdę potężną armię.
Komentarze
Prześlij komentarz