TE BOHATERSKIE KRÓLIKI!
Wodnikowe wzgórze, Richard Adams, WL 2015 |
Na warsztacie: Wodnikowe Wzgórze, Richard Adams, Świstacze Rekomendacje, opowieści
Wodnikowe Wzgórze to książka niezwykła. Z jednej strony traktuje tylko o królikach, szukających nowego domu, z drugiej zaś to fantastyczne studium charakterów i społeczeństwa. To jedna z tych pozycji, które doskonale odnajdą się zarówno na półce z literaturą dziecięcą, jak i na półce podpisanej "bardzo poważne książki" obok eposów pokroju Odysei czy Eneidy. To królicza opowieść o Mojżeszu, który wędruje ze swoim ludem do ziemi obiecanej. Serio! Dobra, dojrzała literatura piękna... o królikach. Ale po kolei.
Wprowadzenie
Podobno Richard Adams wpadł na pomysł Wodnikowego Wzgórza, podróżując ze swoimi dziećmi przez Anglię. Dzieciaki, jak to dzieciaki były nad wyraz znudzone drogą. Biły się, krzyczały i takie tam. W pewnym momencie Adams krzyknął: "Patrzcie - Króliki!". Dzieciaki uspokoiły się, (ja też bym się uspokoił), ale wiadomo - królik widziany z samochodu, to nie jakaś wielka gratka, zaczęły więc dopytywać ojca o życie tych małych, futrzastych zwierzątek. I ojciec zaczął opowiadać...
... zaczęło się od tego, że w pewnej królikarni urodził się pewien dziwny królik. Na imię mu było Piątek i choć ostatni z miotu, więc raczej słabowity, był obdarzony wieszczym darem. Pewnego popołudnia miał wizję, w której zobaczył, że jego królikarnia zostanie zgładzona. Namówił więc swojego brata - Leszczynka, by ten przekonał auslę (to po króliczemu starszyzna królikarni) do wielkiego króliczego exodusu, a jeśli to się nie uda, by poprowadził wszystkie króliki, które zechcą uciec. Tak zawiązuje się jedna z najbardziej epickich podróży, jakie można odnaleźć na kartach literatury.
Wędrujące króliki są brudne, zmęczone i często muszą naprawdę krwawo walczyć o swoje przetrwanie. Adams obdarzony jest tutaj subtelnością naturalisty, który z jednej strony rozumie, że natura wcale nie głaszcze swoich dzieci po główkach, a z drugiej potrafi jak nikt docenić heroiczną wolę przetrwania swoich bohaterów. Jesteśmy świadkami tego, jak tworzy się społeczność, jak Leszczynek ewoluuje do roli Wielkiego Królika i jak często okupione jest to poświęceniami. Króliki napotykają na swojej drodze inne królikarnie, każda z nich zorganizowana jest na swój własny, przedziwny sposób, który często ma na sobie antyutopijny sznyt (Orwell by się nie powstydził).
Daleko tym królikom do disneyowskiej pluszowatości. Jeśli się boją, to naprawdę mają czego, jeśli nie mają co jeść - to głodują. Jeśli coś je zjada, to zjada na amen, ale właśnie dzięki temu, że nie ma taryfy ulgowej, ci króliczy bohaterowie to rasowe postacie z krwi i kości. Mylą się, muszą podejmować nieznośnie trudne decyzje i płacić za nie niebotycznie wysoką cenę, ale... na tym właśnie polega życie. I na tym polega piękno Wodnikowego Wzgórza.
Królicze opowieści
Kapitalną stroną tej książki jest też to, że Adams stworzył cały króliczy wszechświat. Króliki mają w nim nie tylko swoją własną organizację społeczną, ale także swój własny język (od przeczytania Wodnikowego Wzgórza każdy samochód to dla mnie zaczerpnięte z króliczej mowy "hrudududu"), mają też całą swoją mitologię. Mnie jako opowiadacza, ten drugi aspekt zachwyca najbardziej.
Wyobraźcie sobie. Jesteście królikami, które wyruszyły w wielki świat. Wcześniej przez całe życie siedzieliście w jednej, niewielkiej królikarni, a teraz wszystko, absolutnie wszystko jest dla Was nowe, a tym samym wszystko może być dla Was niebezpieczne. Prawdopodobnie pod futerkiem odczuwacie coś w rodzaju paraliżującego strachu i niejeden z Was chciałby wrócić do domu... co w takiej chwili można zrobić?
Czarny Królik z Ilne? |
Można na przykład opowiedzieć historię. O tym jak Wielki Frys stworzył świat i o tym jak pobłogosławił króliczego herosa El-ahrerę (co w mowie króliczej oznacza "Księcia o Tysiącu Wrogów" - wspaniały przykład, króliczej samoświadomości) za jego spryt i upór. Może to niewiele, ale świadomość, że macie po swojej stronie przychylność samego Stwórcy może dać naprawdę solidnego kopa i na jakiś czas powstrzymać ten wredny drapiący pod skórą strach.
Gdybym miał podać przykład najlepiej ukazujący terapeutyczne wykorzystanie opowieści, zdecydowanie byłoby to Wodnikowe Wzgórze. Każda historia El-ahrery idealnie koresponduje z aktualną sytuacją kompanii Leszczynka. Kiedy walczą o pożywienie, pojawia się historia o kradzieży kapusty. Kiedy zaś Leszczynek musi poświęcić swoje życie (spokojnie - to nie spoiler) przychodzi czas na opowieść o spotkaniu El-ahrery z Czarnym Królikiem z Ilne, który dla królików jest personifikacją Śmierci. Przepiękne jest to, że te opowieści nie tylko stanowią miłe uzupełnienie całej historii, ale przede wszystkim stanowią integralną część życia królików, nadając tej naturalistycznej opowieści niemal mistyczny wymiar. Szczególnie piękny wyraz znajduje to w jednym z ostatnich rozdziałów książki (tak -to jest click bait).
Na zakończenie
Pamiętam, że o książce opowiedziała mi koleżanka już na studiach. Pamiętam też, że podchodziłem do jej zachwytów sceptycznie i z uśmiechem politowania. Pamiętam, ze zdziwiłem się, że ta "książeczka o królikach" ma prawie 500 stron. I wreszcie pamiętam, jak nie mogłem się od niej oderwać i jak nie zauważyłem, że za oknem najpierw zaszło słońce, a potem znów wzeszło.
Książka jest wyjątkowa - wyjątkowo dojrzała, mądra, wyjątkowo dobrze napisana i wyjątkowo pouczająca. Po lekturze zdecydowanie nie można patrzeć tak samo na króliki jak przed nią. Świat, który oferuje nam Adams to solidna literacka praca, której można mu tylko pozazdrościć.
Wartka fabuła, bardzo rozsądne podejście do tematu, głębia i świetni bohaterowie to te rzeczy, dzięki którym Wodnikowe wzgórze zasługuje na tłustą dziewiątkę w skali 1-10.
Lektura długa, ale od czego są wakacje :)
Polecam serdecznie ja,
Mateusz ŚwistakPolecam ym bardziej, że krążą wieści, że BBC i Netflix planują uczynić nowy serial. A wiadomo - jak jest serial, to jakoś zapał do czytania słabnie. Spieszcie więc czytać książkę zanim będzie za późno ;)
Przy okazji: Jeśli macie smak na Wodnikowe wzgórze i nie macie nic przeciwko linkom partnerskim, to kliknijcie TUTAJ. Wy nic nie tracicie, a jeśli zakupicie książkę wspomożecie tym Baśnie na warsztacie :)
Komentarze
Prześlij komentarz