WTORKOWA PORCJA OPOWIEŚCI - BLIŹNIACY (CZ. X)
Moi Drodzy!
Dziś we Wtorkowej Porcji Opowieści będzie jedna z tych historii wyczytana. Będzie to baśń z książki Any Cristiny Herreros Nieunikniona. Baśnie Matki Śmierci.
Wrzucałem go już na relację, ale korzystając z okazji, pozwolę sobie polecić go jeszcze raz. Króciutki, za to bardzo solidny wstęp, a po nim 44 świetnie poukładane historie o różnych aspektach umierania. Jest rozdział o nieuniknionej Śmierci i Śmierci jako kochanku, jest rozdział o Śmierci oszukanej i o nieudolnych poszukiwaniach człowieka, jak tę Śmierć oszukać. Ktoś, kto nie siedzi w baśniach na pewno znajdzie tutaj dziesiątki nowych, fascynujących historii. Natomiast ktoś, kto opowiadaniem historii zajmuje się na codzień... też znajdzie tutaj kilka historii nowych, albo opowiedzianych w oryginalny sposób. Poniżej jedna z takich baśni.
Pochodzi z Kuby i opowiada o... zresztą, przeczytajcie sami.
O KŁÓTNI SYNA ORULI Z IKU
Iku to była Śmierć, a syn Oruli, był... synem Oruli. Ten ostatni zaś - Orula, albo Orunmila, to jeden z orixias, bóstw które wraz z afrykańskimi niewolnikami przybyły do Ameryki. Specjalnością akurat tego była mądrość.
W każdym razie, Iku i syn Oruli pokłócili się o to, czy księżyc wzejdzie następnej nocy, czy nie. Iku mówiła, że wzejdzie, a syn Oruli, że nie wzejdzie. I ona, że tak, a on, że nie, na co ona, że wzejdzie, bo powinien wzejść, a on, że nie, bo tere fere...
W końcu Iku się wkurzyła i powiedziała, że jeśli wzejdzie, to ona z miejsca zabiera syna Oruli ze sobą. Natomiast jeśli księżyc nie wzejdzie, to mogą się umówić tak, że ona przymknie na syna Oruli oko i dzięki temu chłopak będzie nieśmiertelny. Syn Oruli zgodził się. Przyblili sobie grabę dla przypieczętowania zakładu i umówili, że wrócą o północy w to samo miejsce, żeby rozstrzygnąć zakład.
Po rozstaniu z Iku, syn Oruli udał się do swego ojca z prośbą o pomoc. Orunmila pomyślał przez chwilę i takiej rady udziela synowi:
- Złóż ofiarę bliźniakom Ibeji. Oni ci pomogą.
Syn Oruli posłuchał ojca. Zniósł bliźniakom owoce, a oni, ucieszeni z ofiary powiedzieli, że jasne, że czemu nie, że jak najbardziej pomogą.
Księżyc nic nie wiedział o zakładzie Iku z synem Oruli, więc, jak co noc, pełną gębą stawił się na swoim zwykłym miejscu. Pełnia była tak intensywna, że kiedy Iku dotarła na umówione miejsce, było tam jasno, jak w pochmurny poranek. Może tylko kolorów brakowało. Na miejscu spotkania nie było jednak syna Oruli. Zamiast niego zobaczyła jednego młodzieńca, który wydurniał się, kręcił salta, piruety i klaskał w ręce. Robił przy tym takie miny, że Śmierć nie wytrzymała i zaczęła się śmiać.
Zachęcony młodzieniec jeszcze mocniej trącił strunę humoru i wywracał się, wydawał dziwne dźwięki buzią, a nawet drugą stroną, a Śmierć leżała na trawniku, cała posikana ze śmiechu. Kiedy młodzieniec się zmęczył, niepostrzeżenie zastępował go jego brat bliźniak i karuzela śmiechu i radości rozkręcała się na nowo. A potem znów niepostrzeżona zmiana... i tak do rana.
Kiedy nadszedł świt, bliźniacy przestali szaleć, a Śmierć zrozumiała, że chociaż wygrała zakład, bo księżyc wzszedł przecież, to jednak zakład przegrała, bo nie zabrała syna Oruli ze sobą. I tak właśnie Syn Oruli pokonał Śmierć.
Autorka tak podsumowuje swoją historię:
"Syn Oruli dowiedział się także, że jedynym, co pokonuje Śmierć, jest śmiech".
I z tym Was zostawiam :)
***
To znaczy prawie, bo jeszcze autopromocja:
Pamiętajcie o ebooku, już teraz powakacyjnym - Dziś jesteśmy tutaj. Listy z podróży niewielkich.
Do poczytania nad basenem czy w samolocie, żeby dobrze nastroić się na urlop. Do pobrania TUTAJ.
Zapraszam również do poprzednich części cyklu.
A znajdziecie je:
Część pierwszą - TUTAJ
Część drugą - TUTAJ
Część trzecią - TUTAJ
Część czwartą - TUTAJ
Część piątą - TUTAJ
Część szóstą - TUTAJ
Część siódmą - TUTAJ
Część ósmą - TUTAJ
Część dziewiątą - TUTAJ
Komentarze
Prześlij komentarz